Liczenie do dziesięciu w języku mongolskim… Czynność oderwana od codziennego życia większości z nas. Uczenie się tego – z artykułu w gazecie, albo z hm… mongolskiego filmu – abstrakcyjne i raczej pozbawione sensu. Komu może być przydatna umiejętność zliczenia do dziesięciu po mongolsku? (Tutaj pauza na Państwa Trening Umysłu – proszę o trzy przykłady na to, komu może być to potrzebne? )
Wiemy oczywiście, że nauka obcych języków bardzo rozwija nam mózgi. A jednak tu niezupełnie o to chodzi. Spójrzmy na uczenie SIĘ w ten sposób…
Załóżmy, że pozornie bezużyteczne czynności mogą służyć bardzo praktycznym celom. Weźmy pod uwagę to, że ten cel może nie być widoczny od razu. Przyswajanie nowych wiadomości to trening dla mózgu (tak, tak, wieeeeemy). Nauczenie się czegoś nowego, dokonanie tego – to wzrost pewności siebie. Wiara we własną zdolność zrozumienia i zapamiętania otwiera nam drzwi do efektywnej nauki.
Na drugim końcu tego kija jest powątpiewanie a potem zwątpienie. I rusza samonapędzająca się machina.
Najpierw — powoli — jak żółw — ociężale,
Ruszyła — maszyna — po szynach — ospale,
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi,
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Na wprost ale wcale nie ku wielkiej przygodzie. Wręcz przeciwnie. Najpierw powoli pojawia się zwątpienie we własne moce. Są jeszcze wagony zasobów, które się opierają. Jednak kolejna porażka powoduje, że wagon staje się lżejszy, siła napędu wzrasta ale machina się rozpędza w złym kierunku. Znowu coś umknęło. Czegoś nie zapamiętałam. Łapię kolejne zwątpienia. Kiedy weryfikuję swoją wiedzę okazuje się, że jest z nią słabo. Pojawia się niepokój. Pojawia się sytuacja zagrożenia. Wiem, że jest źle. Nie wiem jak wysiąść z tego rozpędzonego pociągu. Aaaaaaaaaa!!!
Jeśli nie uda się znaleźć rozwiązania musimy liczyć ze stratą czegoś, z doświadczeniem zwykle bolesnym, nieprzyjemnym. Utrata szansy na wymarzoną pracę albo brak możliwości rozwoju w obecnej. Utrata szans na świadectwo z czerwonym paskiem. Utrata możliwości uzyskania ilości punktów z egzaminu, która daje wstęp do upragnionej szkoły albo na wybraną Uczelnię.
Umiesz liczyć po mongolsku do dziesięciu, bo chciałaś się tego nauczyć? Szacun. Skoro możesz to – możesz i dużo więcej. Twój Syn zna nazwiska wszystkich piłkarzy z ulubionej drużyny? Wielka sprawa. Twoja córka wymiata na zapasach bosych stóp? (Tak, jest taka dyscyplina sportowa). Genialnie. Jest źródło mocy. Jest punkt wyjścia do pracy.
Pozornie „bezużyteczne” w kontekście nauki czynności mogą służyć bardzo praktycznym celom. Uczenie się w sytuacjach codziennych, nauczenie się czegoś, co być może tylko dla nas ma sens – ma wartość większą niż użytkowa. Ten niejasny cel, niewidoczna od razu korzyść to wzrost poczucia sprawczości, poczucia własnej wartości, poczucia mocy. Pani, Pan, ja – włączymy (pstryk!) sobie świadomość tego i prawdopodobnie uda nam się obudzić tego wewnętrznego Wielkiego Automotywatora. U dziecka – potrzebna jest zwykle pomoc z zewnątrz. Ktoś, kto może tego Automotywatora pomóc ulepić.
I to od tego zaczyna się efektywna nauka.
cdn.
Sperling A.P. (1982) Psychologia, Poznań: Zysk i S-ka Wydawnictwo
Tuwim J. (2019) Lokomotywa Kraków: TAiWPN Universitas Kraków
https://businessinsider.com.pl/sport/najdziwniejsze-dyscypliny-sportu/e98tvf1 dostęp: 25.04.2021 16:08